Mitch Albom w swojej powieści pt. "Pięć osób, które spotkamy w niebie" przy pomocy historii o Eddiem, przedstawia swoja wizje nieba.
Ukazana tu wersja to wprawdzie tylko domysł, ale i zarazem gorące życzenie, aby tacy ludzie jak Eddie (szarzy i niepozorni), uświadomili sobie, jak naprawdę byli potrzebni i jak bardzo byli kochani.
Eddie jest weteranem wojennym, którego monotonne życie wypełnia praca mechanika w wesołym miasteczku. W dniu osiemdziesiątych trzecich urodzin ginie w tragicznym wypadku, próbując ratować małą dziewczynkę, na którą spada urwany wagonik kolejki. W chwili śmierci nie wie, ze prawdziwa historia jego życia dopiero się rozpoczyna. Po przebudzeniu w innym świecie dowiaduje się, że niebo nie jest rajskim ogrodem, ale miejscem, w którym ma jedynie spotkać pięć osób. Ich drogi życiowe w którymś momencie się skrzyżowały - teraz pomogą mu zrozumieć, dlaczego żył tak, a nie inaczej.
W tej wzruszającej, magicznej i pełnej mądrości książce autor stworzył zaskakującą, a zarazem niezwykle prostą i budującą wizję nieba. Zmieni ona nasze wyobrażenie o zaświatach, ale również uświadomi rzeczywistą wartość ludzkiego życia. Bo życie na ziemi "musi się kiedyś skończyć. Miłość nie" - powiedziała ukochana, przedwcześnie zmarła zona Eddiego. Warto o tym pamiętać.
Jadwiga W.