środa, 25 maja 2011

Mitch Albom, Pięć osób, które spotkamy w niebie

Mitch Albom w swojej powieści pt. "Pięć osób, które spotkamy w niebie" przy pomocy historii o Eddiem, przedstawia swoja wizje nieba.

Ukazana tu wersja to wprawdzie tylko domysł, ale i zarazem gorące życzenie, aby tacy ludzie jak Eddie (szarzy i niepozorni), uświadomili sobie, jak naprawdę byli potrzebni i jak bardzo byli kochani.

Eddie jest weteranem wojennym, którego monotonne życie wypełnia praca mechanika w wesołym miasteczku. W dniu osiemdziesiątych trzecich urodzin ginie w tragicznym wypadku, próbując ratować małą dziewczynkę, na którą spada urwany wagonik kolejki. W chwili śmierci nie wie, ze prawdziwa historia jego życia dopiero się rozpoczyna. Po przebudzeniu w innym świecie dowiaduje się, że niebo nie jest rajskim ogrodem, ale miejscem, w którym ma jedynie spotkać pięć osób. Ich drogi życiowe w którymś momencie się skrzyżowały - teraz pomogą mu zrozumieć, dlaczego żył tak, a nie inaczej.

W tej wzruszającej, magicznej i pełnej mądrości książce autor stworzył zaskakującą, a zarazem niezwykle prostą i budującą wizję nieba. Zmieni ona nasze wyobrażenie o zaświatach, ale również uświadomi rzeczywistą wartość ludzkiego życia. Bo życie na ziemi "musi się kiedyś skończyć. Miłość nie" - powiedziała ukochana, przedwcześnie zmarła zona Eddiego. Warto o tym pamiętać.

Jadwiga W.

wtorek, 22 marca 2011

Ale faza!, o. Rafał Szymkowiak, Adam Maniura

Ale faza!, o. Rafał Szymkowiak, Adam Maniura

Przyznam się (z pokorą), że kiedy natknęłam się na książkę "Ale faza!", której autorami są zakonnik (o. Rafał Szymkowiak) i były zakonnik, obecnie katecheta (Adam Maniura) pomyślałam: na pewno nie znajdę tam nic, co warte byłoby mojej uwagi. Pewnie jest to kolejna pozycja, w której dwoje mądralińskich popisuje się swoją wiedzą, która ma się nijak do prozy życia - myślałam. Przykro mi. Pomyliłam się.

"Wierzymy, że dokonujemy wyborów tu, na Ziemi, ale mają one swoje odbicie w wieczności. Nie ma odwrotu. Ci, którzy nie chcą być z Bogiem, nie będą z Nim i to nazywamy piekłem lub potępieniem. Jak bardzo Bóg kocha swoje stworzenie, że nie chce go zmuszać do przebywania z sobą! Ta wielka miłość zawsze mnie fascynowała. Bóg nie potrzebuje nikogo do stworzenia czegoś z niczego, ale by zbawić (uszczęśliwić) człowieka potrzebuje jego zgody! Można powiedzieć, że wszechmoc Boga kończy się na moim "tak" lub "nie".

I jeszcze jeden cytat: "Pokaż mi, jak kochasz, a powiem ci jak bardzo jesteś nawrócony. Nawrócenie to pragnienie przebywania z Bogiem, które najbardziej jest możliwe wtedy, kiedy człowiek kocha. (...) Nie wystarczy raz opowiedzieć się za Bogiem i światem przez Niego proponowanym, ale trzeba ten świat wybierać każdego dnia."

Moim zdaniem, autorzy niepotrzebnie posługują się młodzieżowym slangiem. Książka i bez tego byłaby "cool".

Jadwiga W.

środa, 16 marca 2011

Bracia Aszkenazy, Israel Joshua Singer

Israel Joshua Singer w swojej powieści pt: "Bracia Aszkenazy'' przedstawia historię kilku żydowskich rodów, które miały decydujący wpływ na gwałtowny rozwój przemysłu włókienniczego w Łodzi na przełomie XIX i XX wieku.

Książka bardzo ciekawa z wielu powodów.

Ja jestem pełna uznania dla autora za ukazanie, jak zgubne skutki w życiu dzieci wywołuje ojciec, który zupełnie nie uczestniczy w życiu rodziny. Powody są różne. Studiowanie świętych ksiąg (reb Noske), nieudolne próby poprawy bytu całego proletariatu (tkacz Tojwije) czy wreszcie pogoń za wielkimi pieniędzmi i sława (Maks Aszkenazy). Żaden z nich nie interesował się nigdy ani problemami ani sukcesami własnych dzieci. Żyli w świecie, w którym nie było tak naprawdę miejsca na dzieci; oni sami do końca byli egoistami, bez żadnej odpowiedzialności za powierzone im rodziny. Spełniali swoje marzenia, nie licząc się z nikim i nie zauważając muru, który powstaje między nimi a dziećmi. Co ciekawe, za powstałą sytuację oskarżali swoje żony! Główny bohater, Maks Aszkenazy najpierw wyrzekł się swojej wiary, potem - korzeni by w końcu porzucić żonę i dorosłe już dzieci. Dlaczego? Bo miał plan, że zostanie najbogatszym przedsiębiorcą w Łodzi. Był nim przez krótki czas, ale był też bardzo nieszczęśliwym człowiekiem. Zrozumiał, że dorosłe dzieci nie potrzebują ani jego pieniędzy ani jego obecności. "Żaden klej nie trzymał stłuczonych odłamków, które Aszkenazy usiłował skleić."

Tacy ludzie, jak Maks , zdarzają się - niestety - wszędzie, w każdym społeczeństwie.

"Tam, gdzie Bóg jest na pierwszym miejscu, wszystko jest na swoim miejscu". Jeżeli traktujemy Pana Boga jak dobrego wujaszka, który czasami przymknie oko na nasze grzechy ("świat jest już tak urządzony, że Bóg sam tak sprawił, żeby biedak wszystko robił za bogacza, i to nie tylko w interesach i fabrykach, ale także w dziedzinie pobożnych zasług"), jeżeli próbujemy swoje krętactwa usprawiedliwić ("wszyscy tak robią"), jeżeli traktujemy zarówno Pana Boga jak i rodzinę przedmiotowo (zawsze muszą być ze mną i po mojej stronie), to wcześniej czy później czeka nas niemiłe zaskoczenie.

Powieść pokazuje też codzienne, zwyczajne życie środowiska żydowskiego w Polsce, głównie w Łodzi. Zarówno jego rozpaczliwą biedę i walkę o poprawę warunków bytu, jak i niewiarygodne wprost bogactwo. Głębokie, posunięte wręcz do absurdu posłuszeństwo Bogu jak i lekceważenie wiary przodków. Za podsumowanie niech posłużą słowa starego, dobrego Koheleta: "Bóg uczynił ludzi prawymi, lecz oni szukają rozlicznych wybiegów". Milej lektury.

Jadwiga W.

wtorek, 8 marca 2011

Brida, Pablo Coelho

Pablo Coelho... Myślę, że każdy z nas zetknął się z tym nazwiskiem. Ale myślę, że nie każdy wie, że w wieku 7 lat rozpoczął on naukę w jezuickiej szkole, by w wieku nastoletnim odkryć swoje właściwe powołanie: zostać pisarzem. To chłopięce marzenie spełnił jednak dopiero w wieku 38 lat, wydając powieść "Alchemik".

Pablo jest pięknym przykładem, jak człowiek powinien dążyć cierpliwie do pełnienia tego, do czego Bóg go powołał. Tylko to daje poczucie spełnienia i spokój.

Filozofia i tematyka jego książek znajduje uznanie milionów czytelników, poszukujących własnej drogi i nowych sposobów rozumienia świata. W rzeczywistości, w której mówi się, że Boga nie ma, on pisze: "Człowiek jest kowalem własnego losu. Może popełniać zawsze te same błędy. Może uciekać przed wszystkim, czego nie pragnie, a co życie i tak hojnie mu ofiarowuje. Ale może też zawierzyć Boskiej Opatrzności, chwycić dłoń Boga i walczyć o swoje marzenia, wierząc że ich spełnienie dokona się zawsze we właściwym momencie."

W świecie, w którym liczą się przyjemności bez żadnej odpowiedzialności, P. Coelho pisze: "Nigdy nie wolno nam rezygnować z poszukiwania Miłości. Ten, kto przestaje szukać, przegrywa życie." Aby jednak zrozumieć, co jest w życiu naprawdę ważne, jaką drogą powinniśmy iść, aby pełnić Bożą wolę "miej odwagę popełniać błędy. Rozczarowania, porażki, zwątpienie to narzędzia, którymi posługuje się Bóg, by wskazać nam właściwą drogę."

Błagajmy miłosiernego Boga, aby Jego błogosławieństwa spłynęły na nas obficie, mimo że "Boskie błogosławieństwa, by na nas spłynąć, muszą czasami roztrzaskać w drobny mak wszystkie przeszkody, które stoją na ich drodze."

Mogłabym długo jeszcze cytować fragmenty z książki "Brida", opowiadającej o młodej irlandzkiej dziewczynie, i o jej duchowych poszukiwaniach. Mogłabym pisać o tym, jak ważne jest szukanie Drugiej Połowy, i co tak naprawdę to oznacza, mogłabym napisać, że będziesz czytał tę książkę jednym tchem. Mogłabym napisać, że będzie w niej o czarownicach, pożądaniu i… Ale najlepiej sam sięgnij po tę i inne książki tego pisarza.

Jadwiga W.

czwartek, 3 marca 2011

W poszukiwaniu szczęścia, Lou Marinoff

Lou Marinoff w książce pt.: "W poszukiwaniu szczęścia" dokonał przeglądu filozofii reprezentujących rożne postawy wobec ważnych życiowych kwestii. Wielu z nas do filozofii podchodzi jak do przysłowiowego jeża. Tymczasem u sedna filozofii lezą pytania, które wszyscy sobie zadajemy: Jak żyć? Czym jest dobro? Czym jest życie? Co ja tutaj robię? Czemu powinienem postępować dobrze? Co to znaczy postępować dobrze? Nie są to kwestie łatwe i nie ma na nie prostych odpowiedzi - inaczej nie roztrząsalibyśmy ich w kółko.

Możemy w omawianej książce znaleźć modlitwę, której autorem jest... św. Augustyn: "Uczyń mnie cnotliwym..., ale jeszcze nie teraz". Odpowiedz, dlaczego ludzie szukają drugiego człowieka i miłości: "By żyć samotnie, trzeba być zwierzęciem albo Bogiem" (Arystoteles). Prawdę o naszych dzieciach: "Twoje dzieci nie są twymi dziećmi. Są synami i córami Życia tęskniącego za samym sobą. Przybywają za twoim pośrednictwem, ale nie z ciebie i choć trwają przy tobie, do ciebie nie należą. Możesz obdarzyć je swoją miłością, ale nie swoimi myślami, bo myśli mają własne. Możesz pielęgnować ich ciała, ale nie dusze, te bowiem zamieszkują już w domu jutra, do którego nawet w snach nie masz wstępu. Możesz pragnąć stać się takim jak one, ale nie licz, że uczynisz je takimi jak ty." (Khalil Gibran). Lao Tsy natomiast zauważa: "Ludzie zawsze niszczą swoje zamierzenia, gdy do ich realizacji pozostaje tylko krok. Dlatego bądź równie uważny pod koniec, jak byłeś na początku".

Czy słyszałeś kiedykolwiek o procesie PEACE? Skrót ten jest akronimem złożonym z początkowych liter angielskich nazw pięciu etapów, które należy pokonać, aby rozwiązać problem. Co to za etapy? Odsyłam do książki. I na zakończenie: tytuł oryginału "Plato, Not Prozac!" wskazuje bardzo trafnie za jakim stylem życia opowiada się autor. Korzystajmy z mądrości, która przetrwała pokolenia, do rozwiązywania życiowych problemów. Bardzo ciekawa lektura, polecam.

Jagoda W.

wtorek, 1 marca 2011

Mały Książę, Antoine de Saint-Exupéry


Już nie pamiętam, czy najpierw przeczytałam książkę "Mały Książę" czy usłyszałam piosenkę pod tym samym tytułem wiele lat temu, wiem natomiast, ze polubiłam Małego Księcia od pierwszego "czytania". Autor - pilot, który z powodu awarii samolotu wylądował na pustyni, tysiące mil od terenów zamieszkałych, został obudzony rankiem przez małego, złotowłosego człowieczka. Okazało się, że przybył on z odległej planety, na której prowadził bardzo ustabilizowane życie: dbał o różę (chociaż ona udawała, że jest zbyt dumna, by go pokochać), wyrywał sadzonki baobabów (gbyby tego nie robił, drzewa te rozsadziłyby planetę potężnymi korzeniami), przeczyszczał wulkany i - kiedy był smutny - oglądał zachody słońca. Zanim dotarł na ziemię, otarł się o inne małe planety i spotkał ludzi, którzy tak naprawdę nie widzieli żadnego sensu w swoim życiu.

"Mały Książę" łączy w sobie cechy charakterystyczne dla baśni, powiastki filozoficznej i przypowieści. Do baśni przybliżają utwór treści fantastyczne i sposób ukazania świata, w którym bohater swobodnie przekracza granice miedzy tym, co realistyczne a tym co magiczne. Charakterystyczny dla baśni jest także motyw wędrówki, podczas której Mały Książę zdobywa doświadczenie i życiową mądrość ("Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu", "Pustynie upiększa to, ze gdzieś w sobie kryje studnie" czy "Świat łez jest taki tajemniczy"). Stykamy się także z antropomorfizacja przyrody: zwierzęta i rośliny przemawiają ludzkim głosem. Są także elementy, które nadają historii cech realności: akcja dzieje się na pustyni, gdzie pilot ląduje awaryjnie samolotem. Baśniowy świat służy do ukazania pewnych norm moralnych, ideałów więzi społecznych i sprawiedliwych zachowań.

Myślę, że w każdym z nas czasami pojawia się taki mały książę, który chciałby na wszystko spojrzeć oczyma dziecka, kiedy wszystko jest proste. Bo "rzeczy istotne w życiu zostały nam dane za darmo. Możemy tylko dysponować nimi z miłością" - ktoś powiedział. To prawda, która jest coraz bardziej spychana w niebyt przez dzisiejszy świat. Ludzie "kupują w sklepach rzeczy gotowe. A ponieważ nie ma magazynów z przyjaciółmi, wiec ludzie nie maja przyjaciół"- powiedział lis do Małego Księcia.

Cokolwiek bym nie napisała, nie odda nawet w małej części uroku tej książki. Wracam do niej od lat, czytałam ją moim dzieciom, kiedy były małe i... jeśli do tej pory nie przeczytałeś, albo zrobiłeś to dawno, przeczytaj.

Jagoda W.

wtorek, 22 lutego 2011

Adrienne von Speyr, Spowiedź

Adrienne von Speyr (1902-1967) urodziła się i wychowała w Szwajcarii, w rodzinie protestanckiej. W wieku 38 lat przyjęła chrzest w kościele katolickim. Doświadczyła ona w swoim życiu wielu łask Ducha Świętego, szczególnie rozeznania i kontemplacji. Przez wielu uważana jest za mistyczkę.

"Spowiedź" jej autorstwa, to książka, której nie przeczytamy jednym tchem. Będziemy się nią delektować przez długi czas i na pewno będzie ona miała wpływ na resztę naszego życia.

Speyr umieszcza swoje rozważania na temat spowiedzi w kontekście życia P. Jezusa, ponieważ "wszystkie sakramenty są odzwierciedleniem życia Pana, tam tez znajdują swoją prawdę i prawzór". Stwierdzenie to stanowi rozwinięcie słów Pana skierowanych do Piotra Apostoła: "cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie" (Mt. 16.18), w których Chrystus udziela Apostołom władzę i moc przebaczania grzechów.

Często spowiedź traktujemy jako niemiły obowiązek. Najlepiej, aby kolejka do konfesjonału nie była zbyt długa, a ksiądz nie zadawał żadnych pytań. A penitenci "maja pamiętać, że obecność w kościele jest zawsze obecnością eucharystycznego Pana. Jesteśmy szanownymi gośćmi, upoważnionymi do wejścia. On jest gospodarzem, cały jest dla nas (...). Również od nas oczekuje jakiegoś znaku, mówiącego że czujemy się zaproszeni - samej choćby naszej obecności. A jakby mimochodem, samą tą obecnością, przyczyniamy się też do pogłębienia nastroju - nastroju miłości". Nie spieszmy się, dbajmy aby wyznanie grzechów nie dokonywało się w nastroju radości, lecz w poczuciu upokorzenia: "Tak, to niestety prawda: to zrobiłem, taki niestety jestem". I pamiętajmy: "Przy słuchaniu spowiedzi trudno jest wytrzymać, kiedy penitent ciągle się sam rozgrzesza. Oczywiście, nie powinien się oskarżać z tego, czego za grzech nie uważa; byłoby to faryzeizmem. Ale też nie obwijać w bawełnę".

Tych cytatów, rzucających nowe światło na sakrament pojednania, można by mnożyć do zacytowania całej książki włącznie. To co najbardziej urzeka w rozważaniach Speyr, to sposób w jaki analizuje życie Jezusa, próbując odnaleźć w każdym niemalże Jego czynie pojednawczy charakter i wymiar. W ten sposób lepiej zaczynamy rozumieć ziemski żywot Chrystusa, a dzięki temu wznosimy się na inny poziom postrzegania spowiedzi. Książka genialna, pozbawiona przy tym napuszonej terminologii teologicznej. Gorąco zachęcam do przeczytania i zastosowania wielu proponowanych tam rad w życiu.

Jagoda W.

niedziela, 13 lutego 2011

Francesco Bersini, Mądrość Ewangelii

"Głoś Ewangelię przede wszystkim swoim życiem i świętością, aby nie zdarzyło się, że twoje postępowanie, sprzeczne z głoszoną nauką, straci wszelką wiarygodność. Jeśli chcesz przekonywać swym słowem, wpierw powinieneś uwiarygodnić to swym życiem" pisze F. Bersini w "Mądrości Ewangelii". To naprawdę wyjątkowa książka, określana przez wielu jako dwudziestowieczne "O Naśladowaniu Chrystusa". Powstała ona z myślą o tobie; abyś starał się rozwiązywać swoje problemy w świetle Mądrości Boga. "Mądrość Ewangelii" powinna być twoim doradcą, przyjacielem, zwiastunem nadziei.
Stronice tej książki, ukażą ci drogę życia i nauczą cię ścieżki mądrości; mądrości Ewangelii i życia. Staraj się wejść w samego siebie i usiłuj wznieść się duchem ponad rzeczy przemijające. Nie znajdziesz tam wzniosłych słów czy przekonywujących traktatów ludzkiej mądrości, ale orędzie Boskiej Mądrości objawionej przez Ducha. "Jeśli kogoś pochwycisz na jakimś błędzie, powinieneś upomnieć go z łagodnością (por. Ga 6.1). Zawsze będziesz żałował, że upomniałeś w sposób ostry, nigdy zaś, że uczyniłeś to w sposób łagodny. Łagodność stanowi siłę. Bardziej zjednasz sobie posłuszeństwo łagodnością niż szorstkością". Obyś mógł nauczyć się z tych stronic prawdziwej mądrości, mądrości serca, sądzę bowiem, że kto nie kocha nic nie wie. Pamiętaj: "Będziesz uczestniczył w wielkości Boga na tyle, na ile zbliżysz się do Niego; staniesz się małym tak dalece, jak daleko oddalisz się od Niego."
Myślę, że każdy kto sięgnie po tę książkę, będzie do niej wracał wielokrotnie.
Jagoda W.

wtorek, 11 stycznia 2011

John Updike, A potem..., Opowiadania

Wątki dwudziestu jeden późnych opowiadań Johna Updike'a krzyżują się w Ameryce, Anglii, nad Morzem Sródziemnym. Łączy je wszakże żelazna reguła: to ludzkie historie "trzeciego wieku", gorzkich spełnień bądź "nowych początków", kiedy marzenia nie słabną, lecz nabierają innego smaku, sensu, a zwłaszcza nowego wymiaru. Updike, wielki obserwator - wierny swemu pokoleniu, wychowanemu w cieniu Wielkiego Kryzysu - dał tu kolejny popis przenikliwości i liryki. Opowiadania "Mężczyzna, który przeszedł do sopranów" i "Plotka" to dwie perełki pokazujące mistrzostwo obserwacji ludzkich zachowań w obliczu splotu przeróżnych okoliczności. Doskonała lektura na długie, zimowe wieczory.
Jadwiga W.